SFbBox by website

HomeChcę być kobietą

Chcę być kobietą

image001Nieodmiennie zapraszamy na wystawę „Chcę być kobietą” Galeria XXI, 8.03 godz. 18

 Zapewne „Chcę być kobietą” jest najbardziej kontrowersyjną wystawą sztuki w Polsce, ilość po prostu podłych insynuacji i „demaskacji” intencji mojej jako kuratora była po prostu niewyobrażalna. Wystawa ta zanim została otwarta już spełniła swoje zadanie, czyli obnażyła mity i pseudokrytyczne symulacje, które tworzą naszą realności nie tylko artystyczną, lecz także kulturową i społeczną. Reakcje jakie już do tej pory wzbudziła, dowodzą, że trafiła w rdzeń naszych problemów. Została oceniona i potępiona zanim została nawet skonstruowana – ja zaprosiłem artystów, a każdy sam decyduje, co pokaże. Nie mam też złudzeń, że dalsze oceny stanu faktycznego będą czymś się różniły – stan indoktrynacji naszego artworld jest nieomal totalny. Sztuka traktowana jest właściwie jako pochodna naszych walk politycznych. Bo przecież, jak głosi dominujące hasło „wszystko jest polityką”. Osobiście definiuję od wielu, wielu lat politykę dość specyficznie, czyli jako formę zorganizowanej pazerności i korupcji. Sztuka jak wierzę powinna być idiomem, które to przekracza, a  przynajmniej zawiesza.

Od blisko 20 lat walczę z redukcjonizmami, funkcjonalizacjami i deformacjami narzucanymi sztuce współczesnej. Opublikowałem wiele polemik i tekstów. Zapłaciłem za to cenę wykluczenia z mainstreamu, ale mogą spokojnie potrzeć w lustro i powiedzieć: próbowałem być przeciw. Moim zdaniem to właśnie jest obowiązek współczesnego artysty, a nie kariera jako zdolność wpisywania się w dominujące frazesy, mody i koterie. Akcja związana z wystawą „Chcę być kobietą” jest kolejnym aktem tego działania. Niejako z drugiej strony, z pozycji „artysty zaangażowanego”, którą po wielokroć wykpiwałem i którą postanowiłem skompromitować w praktyce. Bo jako artysta, ale i jako kurator mam podobno prawo, do prowokacji, do rozgrywania irytujących dwuznaczności i radykalanych ironii. Okazało się, że można to robić jednak tylko w „drugą” stronę. Że drażnienie, subwersje i irytowanie zarezerwowane jest tylko dla określonej grupy. Wmawianie mi wszakże na podstawie tych gier dwuznacznościami, że ma to być manifestacja nienawiści czy pogardy do kobiet jest podłą insynuacją, co powtarzam od tygodnia. Zamiar jest w sposób oczywisty inny – ma ukazać punkt węzłowy dzisiejszych napięć oraz problemów społecznych i kulturowych, które narastają i redukują naszą realność publiczną (w tym i sztukę) do samych skrajności. Albo za, albo przeciw. Albo ultralewica, albo ultraprawica. No, a moim zdaniem właśnie że nie! Ani to, ani to. Uważam, że udało się mi się znakomicie – chociaż wiadra pomyj nie są fajne – wykazać, że sam rdzeń naszej logiki ustrojowej, czyli logika tożsamości, a więc te wszystkie podziały na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, partyjnych i „partyjnych”, na kobiety i mężczyzn, na ateistów i wierzących etc. oraz wynikające z niej segregacje społeczne, kulturowe i ekonomiczne prowadzą do samobójczej konfrontacji. Wcale nie jestem zatem przeciw kobietom, lecz przeciw segregacjom skazującym każdego z nas na bycie kobietą lub mężczyzną. I dodam, że nie mam przy tym problemów ze swoją tradycyjną seksualnością. Musimy zacząć poszukiwać wzajemnej lojalnej życzliwości na poziomie sprzed tych podziałów – na poziomie BYCIA SOBĄ, bycia człowiekiem i obywatelem. Nie może być tak, że nasze istnienie jest zredukowane do reprezentowania określonej tożsamości (np. płciowej), jak się od nas wymaga na każdym kroku, i na każdej stronie „barykad”.

Drugi ważny aspekt akcji „Chcę być kobietą” stanowi demaskacja płynności naszej realności. A ściślej jej ponurych konsekwencji – łatwości z jaką postawy czy ruchy deklarujące się jako wolnościowe czy emancypacyjne sięgają po środki uważane za podłe i nikczemne – insynuacje, oszczerstwa, szantaże, żądania wykluczeń, kpin itd. Jak lekko emancypacja zamienia się w obronę monopolu „jedynej słuszności”. Jak łatwo i płynnie przechodzi szczytna walka o sprawiedliwość i równouprawnienie w formy zorganizowanego terroru. Jak swobodnie walka z hierarchiami okazuje się stanowieniem nowych idoli. Proszę zatem nie ulegać łatwym resentymentom, lecz patrzeć i obserwować uważnie, jak walą się mity, ale i symulacje, którymi się mamimy. Pora odzyskać spojrzenie zdolne dostrzegać rzeczywistość. I to rzeczywistość wspólną, bo innej nie mamy.

SFbBox by website